emwudesign w Dolce Vita Magazyn

Wywiad w Dolce Vita Magazyn

http://www.dolcevitamagazyn.pl/strona/moda/malgorzata_wasik_w_modzie_laczy_tradycje_z_nowoczesnoscia

 

Cykl fotografii Anny66 Andrzejewskiej "Mieszczanie w kadrze i po za nim"

TEKST: Lilianna Łaźniak

Redaktor Prowadzący
redakcja@parkreklamowy.pl

 

Małgorzata Wasik – w modzie łączy tradycję z nowoczesnością!

Paradoksalnie ukończyła studia na Wydziale Chemii oraz na Wydziale Biologii, Geografii i Oceanologii na Uniwersytecie Gdańskim. Za sprawą mamy, która zajmowała się krawiectwem, od dziecka miała styczność z modą i maszyną do szycia. Postanowiła dlatego doskonalić swoje umiejętności w Szkole Artystycznego Projektowania Ubioru w Krakowie. Obecnie Małgorzata Wasik – założycielka marki emwudesign prezentowała swoje kolekcje nie tylko w Polsce, ale między m.in. w Walencji czy Szanghaju na MOBILE ASIA EXPO Shanghai.

Moda i studia, które śmiało możemy określić jako ścisłe, to dość osobliwe połączenie. Kiedy tak naprawdę zaczęła kiełkować myśl o projektowaniu?

Niestety, nie mogę powiedzieć, że projektowałam od dziecka. Nigdy nie szyłam ubranek dla lalek i nie szkicowałam projektów w zeszytach. Zawsze jednak przyglądałam się i pomagałam mamie, która szyła. Myślę, że moje zainteresowanie modą wynikało również z potrzeby dopasowania ubioru do mojej sylwetki. Z racji wzrostu w sklepach nigdy nie mogłam znaleźć dla siebie odpowiedniego kroju, a dzięki temu zaczęłam tworzyć pierwsze szkice, których realizacji podejmowała się moja mama.

Wracając natomiast do mojej edukacji, owszem może się to wydawać nieco paradoksalne, ja jednak cieszę się z wyboru, którego dokonałam. Już w liceum bowiem myślałam o Szkole Artystycznego Projektowania Ubioru, ale wtedy jeszcze nie miałam odwagi sprawdzić się w tym kierunku. Studia na Uniwersytecie Gdańskim nie należały do łatwych, wszak były to kierunki ścisłe. Dały mi natomiast rzetelne podłoże i życiowe doświadczenie oraz odwagę, dzięki której ziściłam swoje marzenie i podjęłam studia w Szkole Projektowania Ubioru w Krakowie. Myślę, że wiedza zdobyta w Gdańsku nie poszła na marne, a wręcz przeciwnie znalazła odzwierciedlenie w moich kolekcjach i tym samym czyni je wyjątkowymi.

Pani edukacja nie zakończyła się jednak na Szkole Projektowania Ubioru? Jako absolwentka wyjechała Pani na staż do Walencji.

Tak, moja pierwsza i zarazem dyplomowa kolekcja „Geometria form” spotkała się z niesamowitym uznaniem i została wyróżniona podczas Cracow Fashion Awards 2009. I tym sposobem miałam możliwość odbycia półrocznego stażu w Walencji w prestiżowej szkole należącej do formacji Gremio Artesano de Sastres y Modistas, co było dla mnie ogromnym wyróżnieniem.

Pani pobyt w Walencji trwał jednak trzy lata. Jak Pani zatem określiłaby to doświadczenie?

Przyznam, że było to doskonałe dopełnienie wiedzy, którą zdobyłam w Krakowie. W Szkole Projektowania Ubioru bowiem skupiliśmy się stricte na projektowaniu. W Walencji natomiast spróbowałam swoich sił w szyciu. W dość krótkim czasie okazało się, że idzie mi całkiem nieźle, dlatego postanowiłam doskonalić tę umiejętność. Z kolejnych projektów, w których uczestniczyłam rodziły się następne. Sukcesywnie otrzymywałam propozycje współpracy, dzięki którym wiele się nauczyłam nie tylko w zakresie krawiectwa lekkiego damskiego, męskiego ciężkiego, ale także krawiectwa wyższego. Nieoceniona była dla mnie praca w pracowni jednej z moich mentorek Carmen Asins, która zajmowała się szyciem strojów regionalnych. Mogę śmiało przyznać, że to doświadczenie było bardzo inspirujące i kształcące. Poznanie starej techniki oraz ręczne szycie XVIII wiecznych gorsetów było wyjątkowym przeżyciem. Dzięki temu mogłam inaczej spojrzeć na swoje kolekcje, wykorzystywać poznane techniki oraz inspirować się elementami przepięknego hiszpańskiego stroju regionalnego.

Połączenie wiedzy praktycznej oraz doświadczenia, które nabyłam pozwala mi na szersze spojrzenie na proces tworzenia kolekcji. Mam na myśli swobodne łączenie różnych technik szycia, tworzenie autorskich faktur na tkaninach, precyzyjne łączenie kwiatowych deseni, umiejętność ręcznego szycia koronki itp.- tego rodzaju umiejętności są bardzo przydatne w pracy projektanta. Teraz projektując od razu zastanawiam się nad możliwą realizacją pomysłu tak, aby była ona nie tylko efektowna, ale także wykonana z precyzją, komfortowa i najwyższej jakości.

Stworzyła Pani trzy kolekcje. Pierwsza skrajnie odmienna od dwóch pozostałych. Skąd czerpie Pani inspiracje?

Myślę, że każda jest wynikiem moich doświadczeń, wyrazem pewnych potrzeb czy obecnego światopoglądu.
Moje kolekcje inspirowane są architekturą, geometrią, rzeźbą, minimalizmem formy, dekonstrukcją, futuryzmem. W zależności od rodzaju kolekcji moje kreacje służą przede wszystkim do oglądania na wybiegu, scenie czy ulicy. Ich głównym celem jest oddziaływanie na odbiorcę, wzbudzanie uczuć i emocji. Prowokują formą, intrygują zastanawiają, bawią i jednocześnie przerażają, balansują na granicy sztuki, awangardy, eklektyzmu. Ubrania powstają w wyniku łączenia techniki krawiectwa lekkiego, ciężkiego oraz elementów krawiectwa wyższego (haute couture). Wykonane są z materiałów, które poddaję eksperymentom nadając im niecodzienną fakturę. Opieram się wówczas na moich własnych technikach. Zmieniając strukturę materiału nadaję mu inną, nową formę, a co za tym idzie kostiumy, które tworzę są również nowatorskie.

Pierwsza, dyplomowa kolekcja „Geometria form” pokazała moją fascynację architekturą, rzeźbą. Pojawiły się w niej również elementy inspirowane sztuką orgiami. Była to kolekcja utrzymana w soczystych, intensywnych barwach, co wyrażało moją potrzebę eksperymentu.

Inspirując się hiszpańskim strojem regionalnym oraz fascynując się odradzającą się techniką szycia ręcznego stworzyłam cykl „W chmurze”. Zastosowałam tam po raz pierwszy starą technikę wszywania sznurów oraz tkaninę z regionu Walencji w charakterystyczny kwiatowy wzór (tela Valenciana). Zastosowana stonowana monochromatyczna kolorystyka to przejaw indywidualizmu w postaci barw, które wybrałam: to swoista opozycja do żywej i barwnej kolorystyki, z której znane są stroje regionalne. Kolekcja to nie tylko gorsety. Znalazły się w niej również inne pracochłonne elementy czy detale takie jak koronki, ręcznie robione pętelki, zapięcia oraz łączenie kwiatowych deseni. Całość została oczywiście wykonana ręcznie w technice krawiectwa wyższego.

Od lat fascynował mnie również minimalizm oraz wyjście poza formę, sylwetkę i w takim duchu powstała moja kolejna kolekcja „Futusfera”. Ta kolekcja spotkała się z uznaniem i to właśnie za nią otrzymałam nagrodę w XX edycji Międzynarodowego Konkursu dla Projektantów Złota Nitka, co było i nadal jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Ta kolekcja fascynuje wielu fotografów. Moim ulubioną formą uwiecznienia jej w obiektywie jest cykl Anny66 Andrzejewskiej „Mieszczanie w kadrze i poza nim”. Publikacja tego cyklu odbyła się w 33 wydaniu czasopisma „Dark Beauty Magazine” w Stanach Zjednoczonych.

Łączy Pani tradycję z nowoczesnością lub nawet wizją przyszłości. Czy kolejna kolekcja również będzie utrzymana w tym tonie? Być może tym razem będzie to nawiązanie do polskich wzorów?

Nigdy nie będę kryła mojego zamiłowania do tradycji, ale istnieje także druga strona medalu: potrzeba eksperymentu. Przenosząc elementy strojów z XVIII i początku XIX wieku oraz części hiszpańskich strojów regionalnych czy starych technik szycia do współczesnego kostiumu nadaję mu zupełnie inny wymiar poprzez nawiązanie nowej relacji pomiędzy tradycją a nowoczesną sztuką użytkową. Wówczas kostiumy, a szczególności gorsety tracą swoją teatralność i dramatyzm tym samym przełamują stereotypy groteskowych ubrań z epoki. Dlatego na chwilę obecną nie zdradzę, jak będzie się ona prezentować. Na pewno będą to formy użytkowe, odrobinę bardziej komercyjne.

Słynie Pani z wykonywania przepięknych gorsetów. Te z kolei uważane są za niesamowite symbole kobiecości? W Pani kolekcjach pojawiają się jednak w nieco odmiennej formie, jaka jest zatem Pani wizja kobiecego piękna?

Rzeczywiście piękny gorset niesamowicie podkreśla kobiecą sylwetkę. Musi go charakteryzować najwyższa jakość wykonania i materiału. Z racji potrzeby eksperymentowania, a nawet swego rodzaju dekonstrukcji i zamiłowania do wyjścia poza sylwetkę oraz formę nie ukrywam, że jest to dość odmienna wizja. Niemniej jednak i w niej Panie mogą poczuć się niezwykle kobieco, szczególnie w projektach z drugiej kolekcji.
Ubrania z kolekcji emwudesign służą do podkreślania niezależności, odmienności, indywidualizmu kobiet, które je noszą. Czują się dzięki temu wyjątkowo, niepowtarzalnie. Czują się wyróżnione, mogą zamanifestować swój sposób myślenia oraz emocje.

Niewątpliwie łączy też Pani sztukę z rzemiosłem, które określenie jest Pani bliższe?

Zdecydowanie ma Pani rację, ja jednak określiłabym siebie mianem projektantki. W moich kolekcjach sztuka i rzemiosło wzajemnie się uzupełniają. Oczywiście podczas pokazów takich jak np. Gala Amber Look mogę poczuć się jak prawdziwa artystka. Natomiast oddając się szyciu jest to rzemiosło na bardzo wysokim poziomie. Mogę śmiało stwierdzić, że uczyłam się od najlepszych, w miejscu, gdzie świat mody jest bardzo rozwinięty. Myślę, że wszystkie te określenia są bardzo płynne i wzajemnie się przenikają. Posiadając artystyczną wizję, którą jestem w stanie sama zrealizować, mam możliwość stworzenia spójnej całości.

Otrzymała Pani wiele nagród, prezentuje Pani kolekcje na międzynarodowych pokazach, jaki będzie kolejny cel?

Jednym z tych bardziej przyziemnych marzeń jest zaprezentowanie kolejnej kolekcji na Fashion Week-u. Po powrocie z Walencji mam potrzebę zaprezentowania się na rodzimym tygodniu mody w Łodzi. Natomiast, tak naprawdę, mam wizję stworzenia pięknego miejsca, którym będzie moje atelier. Marzy mi się stylowe wnętrze, w kamienicy na starówce. Atelier, które będzie miało dużą witrynę, przez którą przechodnie będą mogli podglądać to, jak projektuję i szyję.

Foto: Anna66 Andrzejewska/ Szymon Brzóska